Żyć poza czasem

Żyć poza czasem



Jeśli bym miała poruszyć kwestię czasu i przemijania... Wyszedł by z tego niezły chaos i paplanina. Całkiem niepotrzebnie. Każdy ma swoje teorie (albo ich brak) dotyczące czasu. Dla jednych jest on czymś kompletnie zmyślonym. Prawdopodobnie dla mnie też. Nie rozumiem czasu, ale mam świadomość, że jeśli chodzi o jego ramy, to są one wytworem człowieka. Może inaczej (lepiej?) by się nam żyło, gdyby ich nie było. Za to są tacy, co czas kochają. No i faktem jest, że on upływa. Szybko i powoli jednocześnie, tak w praktyce, a w teorii no to zawsze jednakowo. Zaczynam bablać...


Nowy rok wybił, mam nadzieję, że będzie dla nas wszystkich cudowny. Nie wiem, czy to możliwe, żeby był lepszy niż poprzedni, ale tak na prawdę... No to nie jest żaden skok nad przepaścią, na kolejny ułamek gruntu. To kontynuacja naszej wędrówki. Ciąg. Więc nie może być lepszy, czy gorszy. Bo ten dobry cały czas trwa. Dalej bablam...
W moim życiu żadnych zawirowań nie było, że tak nagle pisać przestałam. Chyba właśnie to życie poza czasem trochę się odezwało. Trochę się poleniło, zapomniało. Bo na tym to polega. Przełączam się na taki tryb, żeby może znów nauczyć się tej genialnej umiejętności skupiania się na chwilach. Skupiania się na nich i cieszenia się, zamiast stresującego liczenia sekund, minut... Ten czas tak szybko leci, ramy czasowe są takie linijkowe. A chwile? Chwila miła, chwila nudna, chwila ciepła, chwila mrozu, chwila smutku, chwila radości. Postaram się, żeby ten rok nie był jedynie liczbą dni = 365. Ten rok to czas = wiele różnorodnych chwil.


Chyba dalej bablam, raju, no i wyszedł chaos i paplanina . 
Już nigdy nie będę się tykać tematu czasu . 
Uciekam poza niego . . . 

Ale na bloga wracam :) 
Ania 
Copyright © 2014 Bezpustkowie , Blogger