Jak to jest z tym podróżowaniem?

Jak to jest z tym podróżowaniem?



Boże, jak mnie urzeka droga. Nie potrafisz zrozumieć, jak jest  dla mnie fascynująca [...]. Nigdy nie przestanę wędrować. - Everett Ruess

To jest niezwykłe uczucie, wiesz? Kiedy żyjesz z tą świadomością, że świat jest zbyt piękny, żeby zatrzymać się w jednym miejscu. Czujesz to? Czujesz, że musisz podróżować. Bo inaczej to nie ma sensu.

Leniwe sobotnie poranki. Wstajesz, przeciągasz się i rozsuwasz zasłony, żeby wpuścić pierwsze promienie słońca do pokoju. Kochasz ten świat, jak mogło by być inaczej? Świat jest cudem, ty też jesteś cudem. Światło zaczyna tańczyć na twojej twarzy, a ty już wiesz, że nie może być inaczej- nie możesz powstrzymać uśmiechu. Tak, uśmiechasz się,  i to tak bez żadnego racjonalnego powodu. Uśmiechasz się, bo to właśnie ludziom robi słońce. Obdarza radością.

Tymczasem gdzieś w Szwajcarii, pomiędzy ziemią a Niebem... 

Tak prawdopodobnie było, kiedy pierwszy raz to poczułam. Leniwy sobotni poranek. Losowa książka ściągnięta z półki. Dzień, w którym umysłem ogarniasz cały świat i zaczynasz chorowicie pragnąć gdzieś pojechać, coś zobaczyć. Pierwszy raz. Od tego czasu moje życie się zmieniło. Moje patrzenie na świat uległo drastycznej zmianie. Poczułam to.

Poczułam, że jedyne, co pozwoli mi żyć prawdziwie, w pełni, to podróżowanie.

Nie zmyślam, to był dzień moich urodzin, jakieś 5, może 6 lat temu. To był pierwszy raz, kiedy świadomie spojrzałam na świat, na zdjęcia przedstawiające różne miejsca. Coś w środku się ruszyło, no i... tak już zostało.

Czułeś to kiedyś? Czułeś tęsknotę do Świata? 
Wzruszyłeś się kiedyś, a może nawet rozpłakałeś, kiedy zobaczyłeś pewne miejsce, krajobraz, przestrzeń? Dlaczego mnie tam nie ma? Dlaczego nie ma mnie tam TERAZ?

Nie uważam tego za dziwne. Myślę, że to jest właśnie to coś w twojej głębi, co sprawia, że jesteś sobą.

Trochę inny Paryż... ten mój ulubiony

Kiedy zaczęłam więcej myśleć o podróżach (takich prawdziwych podróżach, a nie do końca wyjazdach turystycznych), miałam pewne obawy. "Pewnie to jest normalne, każdy tak ma. Każdy chce podróżować" - myślałam - "Jak można nie chcieć?".

Szybki fakt.
Można nie chcieć.
I to jest całkowicie normalne.

Spotkałam wielu ludzi, którzy, owszem, chętnie zobaczyli by kilka miejsc ze swojej bucket list, ale nic poza tym.

Wieża Eiffla - odhaczone
Adriatyk - odhaczone
Bycie w innej strefie czasowej - odhaczone

I na tym można skończyć. Każdy jest inny, to jest coś niezwykłego. To, że nie każdy chce podróżować sprawia,  że to na prawdę jest coś wyjątkowego. Nie jesteś już kimś przeciętnym, szarym człowiekiem z tłumu.
Czujesz świat i kochasz świat.
Chcesz go poznać.

Wiele czynników sprawia, że podróże to coś, co przeżywam całą sobą, w środku - duszą i sercem. Można zwiedzać świat.  Ja wolę jednak go odkrywać i doświadczać. Zachwycać się, jak małe dziecko. Taka właśnie jestem.

Cudowna Ryga i jej 'Statua Wolności'

Ale przecież to niebezpieczne, ciągle tyle się mówi w wiadomościach... Ale wiesz, tak już jest z miłością. Ona zawsze wygrywa. Przewartościowuje twój świat. Popycha cię do działania.
Wyjeżdżasz, czujesz się fantastycznie.
Czujesz, że na prawdę żyjesz.
Czujesz, że jesteś sobą.
Możesz wszystko.


Chodzi o doświadczenia, wspomnienia, wielką triumfalną radość życia w całej pełni; o znalezienie prawdziwego znaczenia. Boże, jak wspaniale jest żyć. Dzięki, dzięki! - Christopher J. McCandless

Jak wspaniale, dziękuję!


*Wszystkie zamieszczone wyżej zdjęcia są mojego autorstwa. Proszę ich nie kopiować i wykorzystywać bez mojej zgody.
Co powiedziałbyś kiedyś?

Co powiedziałbyś kiedyś?

To było kilka tygodni temu. Jeden z tych dni, kiedy nie jesteś już w stanie myśleć o niczym. Wieczorem robisz dobrą herbatę i wskakujesz pod koc. Układasz się wygodnie i zaczynasz oglądać film. Tego dnia wybór trafił na Powrót do marzeń (Only yesterday) Studia Ghibli - jeden z niewielu filmów które wyszły z tej wytwórni, a których jeszcze nie obejrzałam. Nie chcę pisać tutaj recenzji tego anime (zdecydowanie warte obejrzenia, bardzo spokojne kino, nostalgiczne). Chcę się natomiast posłużyć pewną sceną (spokojnie, bez spojlerów!), która dość mocno skłoniła mnie do refleksji. Stop. Bądźmy szczerzy - zniszczyła mnie od środka, dała dużo do myślenia, no i sprawiła, że spojrzałam na świat z innej perspektywy. Sami zobaczcie:


Trochę ogólnikowych wyjaśnień- cały film opiera się na wspomnieniach głównej bohaterki. Podczas wyjazdu na wieś przywołuje ona wiele obrazów ze swojego dzieciństwa. Sceny przeszłości i teraźniejszości bezustannie przeplatają się ze sobą - raz widzimy dwudziestosiedmioletnią kobietę, zaraz potem nią samą z czasów, gdy była małą dziewczynką. Film, mimo, że został wyprodukowany przez Studio Ghibli (znane z animacji takich jak Spirited Away, czy Mój Sąsiad Totoro), jest pozbawiony elementów fantastycznych. Dobrze, z wyjątkiem jednej sceny, w której dorosła bohaterka podróżuje pociągiem w towarzystwie... samej siebie- dziewczynki ze swoich wspomnień oraz grupy jej kolegów i koleżanek z klasy. Jest to moment pokazujący związek czasu - obraz przeszłości obserwującej teraźniejszość. Bohaterowie nie wchodzą ze sobą w interakcję. To dzieci są tymi, które widzą dorosłą kobietę - towarzyszą jej, z ciekawością obserwują, bawią się wokoło. I tyle. Nic wielkiego? A jednak...


Ta scena sprawiła, że na prawdę mocno zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem. Nad tym, kim jestem teraz. Spojrzałam na wszystko z innej perspektywy, choć chyba nie powinnam tego robić , bo oczy, przez które popatrzyłam były te same, ale sprzed kilku lat. Do głowy wpadła masa pytań. Wyobraźnia wykreowała niezwykle osobliwe spotkanie. Pojawiły się łzy wzruszenia.

Co powiedziałoby dziecko, którym kiedyś byliśmy, gdyby spotkało nas w tym momencie?

Na co zwróciłoby uwagę? Czy pokazałoby nam, że o czymś zapomnieliśmy? Czy to dziecko by nas polubiło, jeśli tak, to za co? A może skrytykowałoby pewne postawy?  Czego moglibyśmy się nauczyć od nas samych, ale sprzed kilku lat?

Wiem, zachęcam do spojrzenia w przeszłość. Trochę niemodne w dzisiejszych czasach, trochę niebezpieczne, prawda? To tak, jakbym powiedziała komuś, kto zmaga się z lękiem wysokości, żeby spojrzał w dół. A jednak, uważam, że taka drobna zmiana punktu widzenia może zrobić w naszym życiu małą rewolucję.



Zresztą, to oceni już każdy w swoim zakresie. Mi spotkanie z samą sobą z czasów dzieciństwa pokazało, ile życie daje mi możliwości. Dziecko widzi świat inaczej, i tego nikomu tłumaczyć nie muszę. Dziecko również i mi przedstawiło świat inaczej - wszystko jest przecież takie ciekawe. Dziś mogę robić tyle niesamowitych rzeczy, dlaczego nie korzystam z życia w pełni? Nie bój się marzyć! Nie przejmuj się tak. Bądź kreatywna! Otwórz się na ludzi - tak niewiele potrzeba, żeby się z kimś zaprzyjaźnić. Bądź szczęśliwa, uśmiechaj się częściej, bo z uśmiechem ci do twarzy ☺

Zachęcam każdego do takiego nietypowego spotkania. Drobnej konfrontacji z dzieckiem, którym kiedyś byłeś. Czy jest coś, na co w szczególny sposób zwróciłoby ono uwagę? Jak skomentowałoby ciebie teraz? Uśmiechnij się do samego siebie. To nadal ta sama osoba - nic nie jest stracone! ☻

Copyright © 2014 Bezpustkowie , Blogger