Nie bądź kurą - jak pisać ładniej?

Często spotykam się z ludźmi, którzy nie są zadowoleni ze swojego pisma. Chcieliby, żeby wyglądało ładniej, ale udaje im się tylko wtedy, kiedy bardzo, bardzo się postarają. Irytują ich pytania: "A co tu jest napisane?". Mówią jednak, że zmiana kroju pisma jest niemożliwa. Bujdy - wszystko jest możliwe. Myślę, że naprawdę każdy może pisać ładnie. W taki sposób, że pisanie ręczne stanie się satysfakcjonującą i miłą czynnością.

Ty też dasz radę, przeczytaj i przekonaj się sam - wystarczą dobre chęci ☺

Moja przygoda z pisaniem
Pierwsze literki udało mi się stawiać w zerówce... Ale to nie jest ważne. Najpierw był ołówek, później (co za duma!) pierwsze pióro, no i w końcu ten nieszczęsny długopis. Poczucie wolności - w końcu mogę wyrobić swój własny charakter pisma! Nigdy nie pisałam jakoś tragicznie, raczej się starałam... Na początku wszystko było dobrze i pod kontrolą. Ostatnie klasy szkoły podstawowej wykształtowały styl, z którym wielkim krokiem wkroczyłam do gimnazjum... 

(W gimnazjum też zaczęła się moja wielka przygoda z językiem francuskim, dlatego całą swoją historię ilustruję zdjęciami zeszytów do tego właśnie przedmiotu ☺)



Kiedyś, nie mając doświadczenia, nie będąc obytą, jakoś akceptowałam taką "czcionkę". Widać w niej jeszcze echa szkoły podstawowej. Jeśli się nie mylę, jest to coś podobnego do pisma italic. Po dacie widać, że jest to początek roku szkolnego, a więc pisałam starannie... Starannie?! Przecież litery są jakieś takie krzywe... Jakieś takie duże... Coś tu nie gra, coś nie pasuje. No ale co dalej? Taki mój charakter pisma!

A jednak przyszła pewna rewolucja. Od czasu do czasu, właśnie na lekcjach j. francuskiego, zerkałam do zeszytu koleżanki z ławki. Bingo! Małe literki! I jakoś tak, pisane oddzielnie... Przecież to nie jest trudne! A takie efekty - jej notatki wyglądały po prostu ślicznie! Powiew świeżości. Dlaczego by nie pokombinować? Uwaga - nadchodzą zmiany!

Wzięłam kartkę i, jak w podstawówce, kreśliłam poszczególne litery. Bawiłam się, modyfikowałam. Wbrew pozorom nie zajęło to bardzo dużo czasu. Mam być szczera? Może 20 min. Oto efekty:



Mój nowy krój pisma był jednak bardzo podatny na różne modyfikacje. Ciągle zmieniałam wygląd niektórych liter - raz były bardziej okrągłe, innym razem bardziej kanciaste. Co mnie jednak zafascynowało, to wielkość literek. Jeśli chodzi o ten temat, to zaszalałam... W pewnym momencie wysokość znaków wynosiła ok. 1 mm. Całkowicie je zminimalizowałam - niektórzy śmiali się, że można mnie odczytać jedynie za pomocą lupy. Zresztą, sami zobaczcie:



Tyle szaleństwa, i to tylko na pierwszym roku! W drugiej klasie (na szczęście) doszło do mnie, jakie głupstwa wyprawiam z moim krojem pisma. Nieco je zwiększyłam, trochę wyrównałam i usystematyzowałam. Oto jak prezentowały się moje notatki:




W piśmie troszkę przypominałam wtedy moją koleżankę z ławki. Oczywiście literki nie były identyczne, ale jednak... Zaczęło brakować mi własnych oryginalnych akcentów. Na przełomie drugiej i trzeciej klasy natknęłam się w Internecie na notatki amerykańskich uczniów (choć raczej nie są to typowe zeszyty...). Byłam pod ogromnym wrażeniem. Zaczęłam je dokładniej przeglądać, aby zaczerpnąć trochę inspiracji... Moje pismo stało się dość specyficzne (ogonki nie wystawały za linie, każda literka miała taką samą wysokość), pisałam nowym dla mnie printem. Moja ręka szybko załapała, o co chodzi, przyzwyczaiła się, a pisanie stało się jeszcze bardziej przyjemne i satysfakcjonujące ☺





Do liceum wkroczyłam pewnie - w końcu byłam zadowolona ze swojego pisma. Było ono w pełni wykształcone, zyskałam wprawę i nareszcie umiałam pisać sprawnie, bez żadnego zastanawiania się nad wyglądem liter.



Czasem próbowałam bawić się swoją "czcionką", lekko ją pochylając. Z pewnością urozmaicało to bardzo proste notatki... Przyspieszało też sam proces pisania.



Moje notatki w trzeciej klasie prezentują się tak. Różnica pomiędzy pierwszą klasą gimnazjum, a ostatnią w liceum jest ogromna. Na prawdę cieszę się, że udało mi się podjąć decyzje o zmianach i doprowadzić wszystko do tego momentu. Potyczki były, oczywiście, ale uwierzcie - było warto ☺



Jeden mały, ale istotny komentarz
Moi nauczyciele nigdy nie mieli problemów z takim krojem pisma. Nawet polonistki. Jednak jakiś czas temu dowiedziałam się, że na maturze mogłabym zostać za to pokarana błędem graficznym. Mam tu na myśli 'podnoszenie' literek takich jak y, g, p, j, aby były na równi z innymi. Na co dzień taki szczególik nie ma większego znaczenia, ale... Lepiej uważać ☺ Dlatego, specjalnie w celach maturalnych, wróciłam do pierwszych lat nauki i odkurzyłam nieco kursywę. Na dodatek wyciągnęłam z szuflady stare pióra (w których, nawiasem mówiąc, po prostu się zakochałam ♥). Tego pisma używam głownie do pisania sprawdzianów, wypracowań, itp.






Oto moja historia. Wyszedł z tego dosyć długi post, ale mam nadzieję, że dotarliście do tego momentu. Teraz sami widzicie, że zmiana kroju pisma JEST możliwa. Nie chodzi mi o to, żeby bawić się codziennie w kaligrafię (choć można ☺). Nasz krój pisma ma być taki, żebyśmy lubili pisać - nie może nas męczyć, przeszkadzać, spowalniać... Wszystko da się wypracować.

Może swoją historią kogoś zainspirowałam, może zmotywowałam... Najbardziej jednak cieszę się, że mogłam (choć na chwilkę) skupić waszą uwagę na piśmie ręcznym - jego wyjątkowości, wartości i możliwościach, jakie nam daje. Nie pozwólmy nigdy wyprzeć go przez pisanie na klawiaturze... Dbajmy o swoje niepowtarzalne 'czcionki'!

A wy, próbowaliście kiedyś popracować nad własnym stylem pisania? Jak wam to wychodziło? A może zamierzacie spróbować?

Dziękuję za uwagę!
Miłego dnia ☺

11 komentarzy:

  1. Ślicznie piszesz! Ja sama bazgram jak kura pazurem, ale za to mam patent na ładne pismo - notatki komputerowe :D
    Buziaki x
    https://coachingowe-prdlnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Dziękuję :D Dobry patent, zawsze podziwiam, jak ludzie mogą uczyć się czytając notatki z ekranu komputera! To jest taka oszczędność papieru przy okazji, haha :) Tego niestety jeszcze nie udało mi się nauczyć... Ale może wkrótce! Pozdrawiam i dzięki za wizytę na blogu ♥

      Usuń
  2. Jeju, masz cudowny charakter pisma <3
    Ja piszę bardzo duże litery, niczym jak dzieci w zerówce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ♥ Duże litery też mają swój urok! jak widzisz wyżej, jak pismo jest zbyt małe, to też nie jest zbyt dobrze... Trzeba znaleźć złoty środek czyli pisać tak, żeby nam dobrze było pisać i czytać. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Twój charakter pisma jest bardzo ładny ^^ Ja do swojego nie mam żadnych zastrzeżeń ^^
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt Wielkanocnych ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo (za życzenia też, Wielkanoc była cudowna ♥). Właśnie to jest najważniejsze, żeby lubić swój charakter pisma! Pozdrawiam! :D

      Usuń
  4. Oczywiście tak jak piszesz da się i to nie ulega wątpliwości. Też czasem lubię protestować z krojem pisma, jednak w moim przypadku bardzo ładne pisanie wymaga dużej powolności i staranności, kiedy na przykład na studiach brakuje na to czasu, bo trzeba bardzo szybko coś zanotować. Fajna historia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Osobiście nigdy nie umiałam bardzo szybko pisać, jakkolwiek moje pismo by wyglądało. Ale studia już wkrótce i z tego co piszesz... Będzie trzeba trochę potrenować szybsze pisanie :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Pismo ćwiczone zmienia się... Przepisywałem kiedyś teksty po pisane latiną i siłą rzeczy musiały mieć określone parametry ;) a w praktyce- dużo zależy od tego czym, gdzie i na czym się pisze. Paradoksalnie-czas i wprawa także mają znaczenie. Z drugiej strony to szczęście, że kaligrafia była obowiązkowa w toku moich studiów, bo wężyki zaczynały być nie do odszyfrowania w dobie egzaminów... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj właśnie, wszystkie te czynniki są bardzo ważne jeśli chodzi o pisanie. Już sama różnica w piśmie piórem i długopisem jest ogromna. A co do kaligrafii... Przydało by się przywrócić ten przedmiot w szkołach :) Dzięki za komentarz- fajnie, że tu trafiłeś :D

      Usuń

  6. Świetny tekst, dzięki! :-) WATCHDEER to nowa dziennikarska kultura pracy w mediach. Stworzył ją. Redaktor Rafał Jeleń.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dzielenia się swoimi przemyśleniami i do dyskusji! Miłego dnia! Ania ☺

Copyright © 2014 Bezpustkowie , Blogger