Obserwator rzeczywistości



Ciekawe rzeczy się u nas na zewnątrz dzieją (na dworze, na polu, na zewnątrz, jak kto woli). W jedną noc się zabieliło, w drugą napadało. A na dodatek nad ranem wszystko zaczęło zamarzać. Kiedy tylko mogłam, szłam po śniegu. A kiedy byłam zmuszona iść chodnikiem, nie ukrywam, śmiesznie było :) siedziałam na przystanku autobusowym i obserwowałam ludzi.
Wysiadali z autobusów. Jedni pewnym krokiem, inny powoli i ostrożnie. Jedni potrafili śmiać się sami z siebie, inni zachowywali kamienną twarz, jakby przed chwilą wogóle się nie poślizgnęli. Patrzcie jacy różni jesteśmy. No pięknie! Później zaświeciło słońce i - chlupa! Albo z rosyjskiego слякоть (czyt. sljakoć). Ostatnio bardzo często używamy tego słówka. Po prostu wyraża wszystko. Слякоть, plucha i tyle. Rosyjski ma to do siebie, że okropnie wchodzi w głowę.. Na dodatek wokoło już od kilku dni taka śmieszna biała mgła / chmura / cokolwiek-oby-nie-smog. Ogólnie to zerkając z autobusowego okna, światy wydawał się mieć  tylko jeden kolor - biały. Taki świat - wata. 

Morał z dnia dzisiejszego. 
Nasze życie to taki spacer po chodniku. Czasem sucho, czasem lód i poślizgi (a lodu nigdy nie potrafimy zobaczyć, tylko poczuć). Ale tak naprawdę to jedynie od nas zależy jak do tego wszystkiego podejdziemy. 

Szczęśliwych Topniejących Dni! :) 
Ania 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do dzielenia się swoimi przemyśleniami i do dyskusji! Miłego dnia! Ania ☺

Copyright © 2014 Bezpustkowie , Blogger