Dopłyń do bezpiecznej przystani
maja 09, 2019
15
bezpieczeństwo
,
codzienność
,
lifestyle
,
morze
,
ocean
,
odpoczynek
,
pęd życia
,
port
,
prędkość
,
przemyślenia
,
przystań
,
radość
,
rady
,
rollercoaster
,
studia
,
zwolnij
,
życie
Jak bardzo
rozszalałym i nieobliczalnym tworem jest życie (mam tu na myśli to życie, które
jest raczej czasownikiem, niż rzeczownikiem). Aaah! To trochę jak jazda
rollercoasterem - powolutku suniesz sobie w górę, wszystkie twoje zmysły
upajają się w widoku kolorowego wesołego miasteczka, które rozpościera się
gdzieś w dole. Jedziesz, powolutku, powolutku, bo po co się spieszyć?
Zatrzymujesz się. Patrzysz przed siebie. Gdzie są te tory? Nagle wagonik
zaczyna pochylać się w dół i ziuuu. Pędzisz przed siebie, miotany przez różne
stany emocjonalne, od pięknej ekscytacji po przeraźliwy strach. Jedziesz tą
kolejką przez różnego rodzaju pętle i zakręty. Jedziesz, jedziesz i nie możesz
się zatrzymać.
Czy nie macie tak
czasem w życiu? Tak, że nagle, nie wiadomo skąd nabiera ono prędkości i pędzi,
pędzi, gdzieś do przodu? Ja tak mam i to bardzo często. Oj,
bardzo.
Może to przez mój charakter lub osobowość. Być może to kwestia studiowania, które ciągle stawia przede mną swoje
wymagania (choć chyba czuję się tutaj bardziej tak, jakby te wymagania zostawały we mnie rzucane, i to tak dość mocno). Albo tego, co sprawia, że
lubię być w coś zaangażowana.
Tak, czy siak, nie
wnikam.
Wiecie, co jest
ważne w tym naszym pędzie życia? Bezpieczna przystań. Takie coś, co
sprawi, że poczujesz się błogo. Że zamkniesz oczy i całym sobą przeniesiesz się
do tych chwil beztroski, gdy wszystko było troszkę łatwiejsze. Dopłyń tam,
zacumuj swój okręt i przywitaj się ze swoimi starymi druhami. Miej się dobrze…
Sama mam kilka
takich bezpiecznych przystani (wiecie, to jest dobre zabezpieczenie przed
zgubieniem się gdzieś na morzach i oceanach!). Często wiążą się one z
pozytywnymi wspomnieniami, albo po prostu z tym, że wprawiają mnie w jakiś taki
nieopisany, nieco melancholijny błogostan. Kilkoma z nich chciałabym się z wami
podzielić. Być może ktoś odnajdzie w nich samego siebie…
- SŁUCHANIE MUZYKI Z DZIECIŃSTWA - to nie muszą być kawałki wysokiej klasy. To są moje stare radiowe przeboje, muzyka z Simsów i piosenki z High School Musical czy Camp Rock. Gdy ich słucham, mam wrażenie, że przez chwilę mogę zamknąć się w jakiejś takiej bezpiecznej bańce. Jakby ktoś szeptał za pomocą tych prostych melodii i słów - będzie dobrze!
- RYSOWANIE - a raczej bazgranie, to coś, co po prostu zawsze przynosiło mi ogromną radość. Nie ważne, czy miałam 3 lata i kolorowałam Małego Księcia, bo nie podobało mi się, że obrazki w nim są czarno - białe, czy jako 9-latka projektowałam ubrania dla wymyślonych modelek, czy może jako licealistka marzyłam gdzieś w głębi, że kiedyś zostanę grafikiem, że stworzę film animowany czy zilustruję książkę dla dzieci. Czysta radość.
- SPACER - połączony z obserwacją wszystkiego, co dookoła. Ten moment gdy idziesz bez celu. Idziesz i masz czas pobyć sam ze sobą i ze światem, który cię otacza. Już na samą jego myśl mam ciarki, uwielbiam spacery. Mają w sobie coś z mistycyzmu.
- DOBRY FILM / KSIĄŻKA - taki, który już trochę znam. Bo tu nie do końca chodzi o fabułę. Tutaj chodzi o coś, co jest ukryte głębiej. O świat, w którym to wszystko jest zanurzone. O bohaterów, z którymi być może kiedyś nawiązaliśmy pewne bliższe relacje… Dla mnie to zawsze będzie "Ania z Zielonego Wzgórza". Zawsze.
Lista takich
"Bezpiecznych Przystani" mogła by się ciągnąć i ciągnąć, w
nieskończoność… Ale nie będę was już męczyć ścianą tekstu na blogu. Zamiast
tego zapytam Ciebie - co jest Twoją bezpieczną przystanią? Czymś, dzięki czemu
możesz zwolnić, a może wręcz poczuć się błogo?
Obrazy:
1. Paul Jean-Clays "Rocky Coast with Figures and Boats"
2. Paul Jean-Clays "Ships lying off Flushing"
Bezpieczna przystań jest bardzo ważnym elementem nie tylko w życiu ale również w żeglarstwie.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej się zgadzam :)
UsuńSuper wpis! Warto, a wręcz trzeba mieć taką bezpieczną przystań! Moja to dom rodzinny :) Zmycie makijażu, dres i ulubiony film/serial i muuuuzyka. Muzyka,z którą wiążę się masa wspomnień i emocji <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! Oj dokładnie, trzeba coś takiego mieć - albo przynajmniej zacząć w końcu szukać :)
UsuńTeż jak każdy mam swoje zajęcia, w których mogę się "zaszyć", jednak bardziej mnie właśnie kręci, jak coś się dzieje :) Gdy można się uczyć czegoś nowego, doświadczać i wychodzić ze strefy komfortu. Nawet mnie to cieszy, bo podobno właśnie wychodzenie ze strefy komfortu najbardziej rozwija mózg :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia :D Tak, ostatnio słyszałam nawet, że dzisiejsze społeczeństwo nadużywa sformułowania "strefa komfortu" odgradzając się tym od innych ludzi, zamykając w sobie i dla siebie. A trzeba być też dla innych :) Pozdrawiam!
UsuńOd jakiegoś czasu słucham takich piosenek z dziecinstwa i fajnie mi to robi :)
OdpowiedzUsuńWspaniale! Takie piosenki są ogromnymi nośnikami wspomnień, emocji, nostalgicznych chwil...
UsuńByłam kiedyś taka sama, ale któregoś dnia katapultowałam się z tego życiowego rollercoastera i teraz moje przystanie stały się moją codziennością i kocham to.
OdpowiedzUsuńTakie katapultowanie się brzmi niesamowicie! Może mi też się kiedyś uda, choć czasem lubię sobie pojeździć tym rollercoasterem :D
UsuńMoją przystań od zawsze stanowiły książki. Ciężko zliczyć, ile razy uciekałam do barwnych światów literackich :)
OdpowiedzUsuńZanurzenie się w książkach jest niesamowitym doświadczeniem... ♥
UsuńKsiążka, film, muzyka, gotowanie i pieczenie, sen to są nasze chwile wytchnienia :)
OdpowiedzUsuńOoo gotowanie i pieczenie! Nie dość, że takie przyjemne w trakcie, to na koniec można jeszcze coś pysznego zjeść... i poczęstować innych tym, co dobre :D
UsuńBardzo ciekawy i interesujący post. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuń