Milczenie i scena w autobusie



‘Man in a Train, Thinking’  Jack B. Yeats


Podziwiam milczących ludzi, wyobrażam sobie ich myśli.
Sylvain Tesson "W syberyjskich lasach"

Dzisiejszy świat jest tak śmiesznie skonstruowany, że najlepiej by było, jakbyśmy cały czas gadali. Nie ważne o czym, o pogodzie choćby. Ja jeszcze pójdę o krok dalej. Nie lubimy ciszy*. Nie będę generalizować, przepraszam - bardzo dużo ludzi nie lubi ciszy. I to się bardzo ładnie obserwuje jeżdżąc autobusem. Obrazy zależą od pory dnia - ludzie albo głośno gadają, śmieją się, wymieniają poglądy, snują teorie, mruczą coś pod nosami... jeśli są w grupie, ze znajomymi. Lecz najczęściej takie pojedyncze osóbki, bo głównie o nie mi chodzi - siedzą i wlepiają wzrok w telefon, piszą z osobami, z którymi przed chwilą się rozstały, przeglądają Internet, stukają długimi paznokciami w ekrany, czasami czytają książki, uczą się, odrabiają zadania, słuchają muzyki... Tak jakby człowiek po prostu MUSIAŁ się czymś zająć i nie potrafił wytrzymać sam ze sobą. Czy aż tak nie lubimy samych siebie? Dajmy sobie moment.

Dlatego dołączam do pana Tessona i podziwiam sobie milczących ludzi. Choć muszę przyznać, jest ich dzisiaj tak malutko. A może już nie mamy o czym myśleć? Wyobraźnia wyciąga rękę spod zalegającego kurzu i tak jakby zaczyna do nas machać i wołać nieśmiało: "Pamiętasz o mnie jeszcze?". 

Siedzę w autobusie. Cisza dookoła, jedynie charakterystyczne dźwięki wynikające z kilku podanych wyżej czynności. Siedzę sama i cieszę się chwilą odpoczynku. Dziś nie czytam, dziś nie słucham muzyki, dziś obserwuję. A czy jakieś myśli do głowy mi wpadną? No zobaczymy, miło by było. Rozglądam się - zachmurzone twarze ludzi, takie zmęczone, takie znudzone. Każdy czymś zajęty. Każdego coś goni, dogania, schwyta, ciągnie w dół, a może i w górę? Autobus leniwie pełznie przed siebie. Jest stary i stuka, kiedy pada deszcz czy śnieg, to nawet przecieka. Autobus to taka puszka sardynek. Jesteśmy w nim zamknięci my i nasza "bagaż" uczuciowy, emocjonalny, myślowy, wszystko. Pojazd wypełniony po brzegi. Tyle się tutaj dzieje. A ja, jednostka, zdolna do myślenia - jak cudownie, przede mną wyrasta tyle możliwości. Milczę, ale chyba tylko na zewnątrz. Czy ktoś kiedykolwiek byłby w stanie wyobrazić sobie moje myśli? Wzrok wbijam w okno. Obrazy zmieniają się, rozpływają. Niby codziennie taka sama droga, ale spróbujcie sobie tylko uzmysłowić, ile szczegółów omijamy! Zawsze jest coś do odkrycia. Patrzę i łapię obrazy, myśli, dźwięki. Uśmiecham się sama do siebie. Cieszę się tą chwilą, tak normalną i zwyczajną, piękną w swej prostocie. A jednak jest w niej coś wyjątkowego. Zawsze. 

Kwieciste opisy, marne opisy... No ale co ja na to poradzę, że tak właśnie jest? Że tak miło raz na jakiś czas zatracić się w ukochanym Bezpustkowiu? Być człowiekiem w pełni myślącym i czującym. Wrażliwym na życie.

Może warto zastanowić się odrobinkę, czy w dzisiejszych czasach pamiętamy jeszcze o umiejętności bycia samym ze sobą. Z tym szczerym i nieudawanym. Posiadającym umysł zdolny do rzeczy niebywałych. Posiadającym wyobraźnię. Pamiętacie jeszcze? 


Uśmiechu i radości!
Ania




*chodzi mi nie o ciszę jako brak dźwięków, bo cisza w dźwięki może być bardzo bogata - bardziej o brak gadaniny     

2 komentarze:

  1. Ja niestety sama ze sobą długo wytrzymać nie mogę, zaczynam się nudzić, muszę coś z tym zrobić koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mnie ciekawiło, jak to jest :D Ale to jest właśnie niezwykłe, że każdy z nas przeżywa swoje życie w inny sposób, każdy postrzega świat inaczej... ♥ Pozdrawiam!

      Usuń

Zapraszam do dzielenia się swoimi przemyśleniami i do dyskusji! Miłego dnia! Ania ☺

Copyright © 2014 Bezpustkowie , Blogger